PORADY
Decyzja podjęta – już wkrótce wasz maluch pójdzie do żłobka. Warto przygotować siebie i dziecko na tę ważną zmianę.
Zgodnym rytmem
Żłobkowy rytm dnia jest dostosowany do rytmu większości maluchów. Ale rytm twojego dziecka może być inny. Warto wcześniej zapoznać się z dokładnym rozkładem dnia w żłobku i w miarę możliwości wprowadzić go w domu. Im mniej różnic między domem a żłobkiem, tym dziecku będzie łatwiej zaakceptować nową sytuację. Postaraj się też zachować ten rytm w weekendy, przynajmniej na początku. Usypianie w nowym miejscu przy obcych ludziach to duży stres. Dlatego warto odłożyć decyzję o spaniu w żłobku przynajmniej o dwa tygodnie, do czasu gdy dziecko dobrze pozna otoczenie i choć trochę zaprzyjaźni się z opiekunkami. Jeśli w domu ma swoją ulubioną poduszeczkę lub przytulankę, dobrze by miało ją także w żłobku.
Godzina zero
Niezależnie od tego jak dobra jest opieka w żłobku, pierwsze dni na pewno nie będą łatwe. Pójście do żłobka to ogromna zmiana w życiu dziecka i dostosowanie się do niej może mu zająć kilka, a nawet kilkanaście tygodni. Teraz będą się nim zajmować przecież nowe osoby, których jeszcze nie zna i nie zdążył polubić. Co gorsza, będzie tych osób sporo (opiekunki pracują niestety na dwie zmiany). No i świat przestanie się kręcić wokół niego. Nie będzie wszak jedynym podopiecznym. Nie raz zdarzy się więc, że będzie musiał poczekać na swoją kolej (do przytulenia, pomocy w jedzeniu, przewinięcia). Są konkurentami do kolan opiekunki i czasu, jaki jest ona w stanie poświęcić każdemu maluchowi, atrakcyjnej zabawki, smacznego deseru. Nauka dzielenia i współpracy, którą zwykle dzieci zaczynają w trzecim roku życia, tu musi ulec gwałtownemu przyspieszeniu. Dla rocznego malucha to zwykle bardzo trudne lekcje.
Ułatwisz maluchowi rozstanie i akceptację nowej sytuacji, opowiadając zawczasu, co go czeka, tłumacząc powody rozłąki. Nie przedstawiaj żłobka jako jednej wielkiej krainy szczęśliwości, gdzie uśmiechnięte i zadowolone dzieci wesoło i beztrosko się bawią. Trzymaj się rzeczywistości. Będą tam nowi koledzy i dużo zabawek, ale trzeba będzie zostać bez rodziców. Ważne jest, aby uprzedzać dziecko, czego może się spodziewać.
Nie mów przy rozstaniu „zaraz wracam”, jeśli masz zamiar wrócić po dwóch czy pięciu godzinach. Taki nieprawdziwy komunikat jedynie wzbudza w dziecku niepokój. Ono świetnie rozumie, że „zaraz” nie trwa tak długo. Zawsze żegnaj się z dzieckiem, nie wymykaj się ukradkiem, ono i tak w końcu się zorientuje, że zniknęłaś i tym większa będzie jego rozpacz. I następnego dnia rozstanie będzie jeszcze trudniejsze. Skup się na tym, jak ułatwić maluchowi trudną sytuację, a nie jak samej jej uniknąć. Nie przychodź do żłobka w ostatniej chwili. Nie śpiesz się, pośpiech wprowadza nerwową atmosferę. Przed wyjściem powiedz, kiedy wrócisz (przed obiadem, po spacerze, po podwieczorku). Przytul dziecko czule, ale nie przedłużaj pożegnania. Bądź stanowcza. Jeśli sprawia ci to duże problemy, to może tata malucha będzie w tym lepszy? Pamiętaj, że konsekwencja rodziców ułatwia dziecku życie.
Tak minął dzień
Odbierając dziecko, dokładnie wypytaj opiekunkę, jak minął dzień, czy po twoim wyjściu maluch bawił się, był pogodny, czy też długo płakał, był rozdrażniony, czy osowiały. Zapytaj ją, jak ocenia adaptację twojego synka czy córeczki. W końcu ma większe doświadczenie w tej kwestii i niejedno już widziała. Zwróć uwagę, czy udało jej się nawiązać kontakt z dzieckiem, czy też rozmawia wyłącznie z tobą, nie zwracając na nie uwagi. Czy jest osobą chłodną i zdystansowaną, czy ciepłą i miłą? Czy maluch lgnie do niej, czy też przeciwnie raczej ucieka? To naprawdę ważne. Jeśli zauważysz cokolwiek niepokojącego, porozmawiaj o tym z opiekunką, kierownikiem żłobka, innymi rodzicami, psychologiem. Lepiej od razu wszystko wyjaśnić. Być może trzeba będzie jednak rozważyć inne rozwiązanie – wstrzymać się z posłaniem dziecka do żłobka lub poszukać innej, bardziej przyjaznej placówki.
Twój maluch jeszcze nie powie ci, co się dzieje w żłobku, z czym jest mu trudno, co mu szczególnie doskwiera. Dlatego musisz go uważnie obserwować. Ty znasz swoje dziecko najlepiej, rozumiesz je, wiesz, jak reaguje w różnych sytuacjach. Jeśli będziesz czujna, na pewno zorientujesz się, kiedy coś będzie rzeczywiście nie tak.
Po powrocie
Niepewność i niepokój odczuwany w żłobku przenosi się oczywiście także do domu. Dziecko po powrocie ze żłobka może być rozdrażnione, płaczliwe, często wpadać w złość. To naturalne, że trudności związane z nową sytuacją odreagowuje w bezpiecznych warunkach przy najbliższych. Trzeba okazać mu w tym czasie dużo cierpliwości i wyrozumiałości. Maluch ma prawo bardzo tęsknić. Niektóre dzieci po powrocie do domu nie odstępują mamy nawet na krok. Są zaborcze i zazdrosne o każdą chwilę maminej uwagi. Nawet jeśli jest to dla ciebie trochę męczące, pozwól dziecku na to.
Żłobkowe menu jest dostosowane do potrzeb małych dzieci. Mimo to, może nie odpowiadać maluchowi. Posiłki mają inny smak niż te, które jadał w domu i są inaczej podawane. No i najważniejsze nie podaje ich mama, tylko obca pani. Nawet jeśli jest miła, zachęca i podkarmia, to jednak nie to samo. Niektóre dzieci w domu rzucają się na jedzenie niczym wygłodniałe wilki, inne przeciwnie tracą w ogóle apetyt. Zdarza się, że po zmianie kuchni pojawiają się kłopoty żołądkowe. Malec cierpi na zaparcia, boli go brzuszek, ma rozwolnienie. Jeśli dolegliwości się przedłużają, trzeba skonsultować się z lekarzem.
Warto też w tym czasie szczególnie zadbać o właściwą dietę dziecka w domu. Rano, przed wyjściem warto podać mu pożywną kaszkę, a wieczorem lekkostrawny, zdrowy, domowy posiłek.
Jeśli karmisz piersią, maluch może zacząć się domagać tego znacznie częściej, także w nocy. Pozwól mu na to, to dla niego przede wszystkim czas niezwykłej bliskości z mamą, za którą bardzo tęskni. Ponadto twój pokarm wciąż zawiera cenne przeciwciała, które zwiększają odporność dziecka. Nawet jeśli myślisz o zakończeniu karmienia, nie rób tego teraz. To naprawdę nie najlepszy moment, zbyt dużo zmieniło się w życiu twojego dziecka (i twoim). Za kilka miesięcy odstawienie od piersi dla was obojga będzie łatwiejsze.
By zwiększyć odporność dziecka, postaraj się zaszczepić je przeciw pneumokokom i meningokokom. Rozważ także zaszczepienie go przeciwko grypie i ospie wietrznej.
Daj czas sobie i dziecku
Dziecku będzie łatwiej zaakceptować żłobek, jeśli zmiana będzie stopniowa.
W wielu żłobkach mama (lub tata) przez pierwsze dni może towarzyszyć dziecku w poznawaniu nowego otoczenia. Warto z tej możliwości skorzystać. Z mamą u boku maluchowi będzie łatwiej wkroczyć w nowy świat.
Jeśli w żłobku twojego dziecka obecność rodziców na sali nie jest tolerowana, staraj się w miarę możliwości skrócić czas pierwszego samodzielnego pobytu dziecka do minimum: godziny, dwóch.
Gdy maluch nieco się już oswoi z nowym miejscem, zostaw go tam samego na dwie, trzy godziny. Potem, jeśli wszystko idzie dobrze, stopniowo wydłużaj czas pobytu w żłobku. Najpierw odbieraj dziecko jeszcze przed obiadem, potem tuż po, by wreszcie po trzech, czterech tygodniach przejść na „pełen etat”.
Większość dzieci najpóźniej po kilku tygodniach przestaje płakać przy rozstaniach. Inne jednak długo traktują płacz czy smutną minę przy pożegnaniu jako rytuał. Najważniejsze, czy smutek kończy się szybko po zamknięciu drzwi (zapytaj o to opiekunki). Jeśli mimo upływu kilku tygodni dziecko nadal rozpacza przez większość dnia lub jest osowiałe i nic go nie zajmuje, to znak, że trzeba poszukać innego rozwiązania.
Nie planuj powrotu do pracy równocześnie z debiutem malucha w żłobku, tylko dwa, trzy miesiące później. Gdy dziecko zachoruje, musi mieć czas, by całkowicie wrócić do zdrowia.
Pamiętaj, że twój niepokój udziela się dziecku. Spróbuj podejść do sprawy spokojnie. To znacznie ułatwi maluchowi adaptację.
źródło:http://www.edziecko.pl
Korzyści płynące z pobytu dziecka w żłobku
Najważniejsze korzyści dla dziecka to:
– uspołecznienie – nawiązuje kontakty z rówieśnikami i uczy się wspólnego działania
– usamodzielnianie – uczy się samodzielnego jedzenia, mycia, rozbierania i ubierania
– fachowa stymulacja rozwoju psychoruchowego – prowadzone są zajęcia rozwijające różne sfery, takie jak: myślenia, mowa, zmysł plastyczny, muzyczny, prawidłowa postawa ciała, koordynacja ruchowa, itp.
Wielu rodziców staje przed trudnym wyborem pomiędzy urlopem wychowawczym, opiekunką i żłobkiem dla dziecka. Często szukają wsparcia u osób bardziej doświadczonych, mając nadzieję, że oni podzielą się z nimi swoimi obserwacjami i wiedzą. Niestety, nie ma uniwersalnej rady ani jednego, właściwego rozwiązania tej sytuacji – wszystko zależy od indywidualnego położenia i potrzeb danej rodziny. Dyskusja na temat posyłania dziecka do żłobka niesie ze sobą wiele emocji. To zrozumiałe, gdy w grę wchodzi rozłąka z dzieckiem, poczucie bezpieczeństwa i odpowiedzialności za nie, a często też… pieniądze. Przed podjęciem decyzji warto rozważyć wszystkie ewentualności i najważniejsze – kierować się dobrem dziecka i swoim.
Dlaczego lubię nasz żłobek?
Chciałabym napisać tekst o żłobku – dlaczego zdecydowaliśmy się posłać tam nasze dziecko i dlaczego teraz wręcz go uwielbiamy – jednak gdy tylko zaczynam pisać, zaraz pojawia się u mnie potrzeba wytłumaczenia się z naszego wyboru.
W mojej głowie odzywają się głosy „życzliwych”:
-
Jak możesz takie maleństwo oddawać obcym ludziom?
-
Nie wystarcza ci zajmowanie się dzieckiem?
-
Przecież mąż dobrze zarabia, po co chcesz wracać do pracy?
I tak dalej… Zarzuty te pozostawię jednak bez odpowiedzi. Nie będę się tłumaczyć, tylko spróbuję Wam opowiedzieć, dlaczego nie wyobrażamy już sobie życia bez żłobka.
Niektórym polskim mamom wciąż trudno jest się przyznać, że spędzanie całych dni (a często także i nocy) z dzieckiem to nie jest wszystko, co chciałyby robić w życiu. Są też mamy, które sytuacja ekonomiczna zmusza do powrotu do pracy – w takich przypadkach z pomocą przychodzi najczęściej babcia lub opiekunka. Nasze babcie mieszkają w innym mieście, a opiekunka kosztuje jednak trochę za dużo, dlatego zdecydowaliśmy się na żłobek. W naszej gminie nie ma żłobka publicznego, więc siłą rzeczy Grzesiek w wieku 6 miesięcy dostał ubranka na zmianę, lunchbox i spędził swój pierwszy dzień w prywatnym klubie malucha.
Grześ miał zaledwie pół roku, więc z adaptacją w żłobku nie było najmniejszych problemów Szybko polubił „ciocie”, które bez problemu przystały na moje zalecenia odnośnie higieny i żywienia synka. Od samego początku Grześ polubił towarzystwo innych dzieci – ze swojego kocyka albo wózka patrzył, jak się bawią. Teraz, kiedy ma 10 miesięcy, śmiało mogę powiedzieć, że jest żłobkową duszą towarzystwa! Gdy wyjechaliśmy na krótki, czterodniowy urlop, po powrocie Grześ nie przespał ani godziny, tak bardzo chciał ‘nadrobić’ zabawę z kolegami.
Bardzo się cieszę, że synek może tyle czasu spędzać z innymi dziećmi, które uwielbia. Obserwując starszaki, uczy się nowych rzeczy. Wiem też, że pozostaje pod opieką wykwalifikowanych pań, które wybrały ten zawód, ponieważ lubią dzieci i – co najważniejsze – wiedzą, jak mądrze się nimi opiekować. Nie muszę instalować ukrytej kamery, żeby sprawdzić, co robi niania, gdy nie ma mnie w domu, albo zastanawiać się, czy babcia przypadkiem nie stosuje własnych metod wychowawczych. W naszym żłobku pracują tylko “ciocie”, ale w wielu prywatnych klubikach rodzice mogą bezpłatnie konsultować się z logopedą, psychologiem lub ortopedą.
A ja? Po pół roku spędzonym z grzechotką w dłoni odetchnęłam i z zapałem wróciłam do pracy. Jeszcze będąc z Grzesiem w domu, założyłam nową firmę, więc lista rzeczy „do zrobienia” była naprawdę długa! Prowadzenie własnego biznesu daje mi mnóstwo satysfakcji i jest wyzwaniem, z którego nie chciałam rezygnować. Lubię wychodzić z domu, rozmawiać z ludźmi oraz… mieć własne pieniądze!
O 16:00 odbieram Grzesia i jesteśmy już tylko my. Po całym dniu pracy cieszę się z każdej minuty z nim spędzonej. Karmię go, bawimy się, przytulamy – wszystko na sto procent, bez zerkania na zegarek. A już niedługo będziemy sobie opowiadać, jak nam minął dzień…
źródło: http://dziecisawazne.pl/zlobek-dla-dziecka/